“Miłość, Śmierć i Roboty” od wielu lat są jednym z najczęściej wymienianych wśród ulubionych serialem. Antologia stała się niezwykle popularna i przekonuje wielu użytkowników, że Netflix jest jeszcz w stanie stworzyć wartościowe produkcje. Trzeci sezon wyjątkowo spodobał się widzom, szczególnie przez kilka genialnych odcinków, które równie dobrze nadawałyby się na pełnoprawne, długometrażowe filmy.

Które odcinki obejrzeć, jeśli nie ma się czasu na cały sezon?

“Miłość, Śmierć i Roboty” to serial składający się z krótkich odcinków, gdzie każdy opowiada inną historię. Jeśli nie masz czasu albo ochoty na zapoznanie się z nimi wszystkimi, koniecznie zobacz opisowe skróty odcinków w serwisie www.ploteczek.pl. Jeden z nich przez widzów jest wymieniany jako najlepszy i najświeższy ze wszystkich przedstawionych odcinków. Fanom bardziej realistycznej animacji na pewno spodobają się także “Rój” i “Pogrzebani w podziemnych korytarzach”, natomiast osoby chcące zapoznać się z czymś lżejszym powinny obejrzeć “Noc minitrupów” i “Trzy roboty: drogi ucieczki”. Reszta animacji też jest dobra, ale te pięć zasługuje na wyraźne wyróżnienie.

Jaki jest poziom animacji z trzeciego sezonu?

Odcinki samodzielnie bardzo dobrze się bronią, ale w połączeniu ze sobą część z nich jest zbyt mocna lub za luźna. Wielu twórców postawiło na głęboki przekaz, adaptując znane opowiadania lub tworząc zupełnie nowe historie. Same obrazy też są dość drastyczne, dlatego pod żadnym pozorem nie polecam oglądać animacji z dzieckiem. Na pewno ten sezon wypadł lepiej, niż drugi, ale brakowało w nim różnorodności. Często pojawiają się motywy potworów, wojskowych czy bardzo brutalne morderstwa. Ciężko się to ogląda, kiedy jest przeplatane luźnymi i śmiesznymi opowieściami, przez co nie do końca mogłam cieszyć się seansem na jednym posiedzeniu.

Czy “Miłość, Śmierć i Roboty” dalej robią wrażenie?

Po dość rozczarowującym drugim sezonie trzeci pokazuje, że w tej serii jest jeszcze potencjał. Jednak nie jest to już takie samo odkrycie, jak w przypadku pierwszego sezonu. Było bardzo mało nowych stylów animacji, większość producentów powtarza się ze wcześniejszych sezonów. Same historie się bronią, są czymś nowym i dobrze się je ogląda. Każda daje możliwość zastanowienia się nad tym, co stara się przekazać, mimo że niektóre wyglądają na pierwszy rzut oka na czysto rozrywkowe. Ostatecznie seans mogę polecić, szczególnie jeśli ma się już wykupionego Netflixa, bo to jedna z lepszych produkcji wypuszczonych w ostatnim czasie.