Kojarzycie rytmiczny kawałek „I’ll be there for you” z czołówki kultowego serialu „Przyjaciele”? Trudno się nie uśmiechnąć kiedy słyszysz go w radio, nawet mając nienajlepszy dzień, nawet kiedy głowę zaprzątają Ci problemy sercowe czy nieporozumienia ze współpracownikami.
Dlaczego? Zapewne jesteś z pokolenia, które dorastało w czasach, kiedy „Przyjaciele” byli emitowani na którejś ze stacji, które oglądałeś. A o to nie trudno, od premiery serialu minęło już 26 lat, a prawa do emisji wciąż są nabywane przez liczne stacje i praktycznie zawsze znajdziemy serial, na którymś kanale. Dostępny jest też na Netflixie. Skąd ta popularność? Czemu akurat ten serial nie zniknął z pamięci widzów, mimo że tysiące innych spotkał taki los? Jednym z argumentów może być uniwersalność tematu. Każdy z nas przeżywa w życiu czas kiedy to przyjaciele są najważniejsi, kiedy z nimi spędzamy znakomitą większość czasu, kiedy to z nimi dzielimy nasze radości i smutki. To czas kiedy przyjaciele pełnią funkcję rodziny. Czas po opuszczeniu domu rodzinnego ale przed założeniem własnego. Inny argument to uniwersalność przeżywanych trudności. Bo czy jesteś próbującą zacząć samodzielne życie kelnerką jak piękna Rachel czy niepewnym siebie choć zabawnym i uroczym chłopakiem jak Chandler, cóż… na pewno masz za sobą problemy rodzinne, z którymi chcesz się uporać, sercowe perypetie, którym nie ma końca, gorsze dni w pracy.
Czego byś nie przeżywał, któryś z bohaterów na pewno przeszedł coś podobnego, w którymś z odcinków. I na całe szczęście, mimo wszystko, przeszedł tę sytuację z garścią zabawnych i podtrzymujących na duchu komentarzy swoich przyjaciół. Oto cały sekret!